Tender Loving Care: gra w psychotesty

marie-caldare-as-allison-in-tender-loving-care

Przez długie lata (czyli gdzieś od 1998 r. ) omijałam Tender Loving Care z daleka, tkwiąc w błędnym przekonaniu, że to interaktywny film erotyczny. Tymczasem okazuje się, że to całkiem przyzwoity, niezwykle interesujący thriller psychologiczny.

Snują się co prawda po ekranie piękne panie (oraz pan), hojnie wyposażeni we wdzięki, których nie zawahają się użyć, ale choć przyjdzie im to z trudem, to wstrzymają się z… ekspozycją aż do fabularnej kulminacji. Reżyseria i aktorstwo trącą nieco manierą produkcji telewizyjnych z końca XX wieku, co wywołuje niekiedy efekt karykaturalny. Przyjmijmy jednak, że to mylny trop mający zdezorientować odbiorcę.

tender-loving-care-test

Tender Loving Care zalicza się do gier FMV, jednak lepiej do niej pasuje określenie film interaktywny. Nie mamy tu bowiem do czynienia ze scenkami aktorskimi, które miałyby wypełniać luki w nadrzędnej strukturze jakiejś gry. Wręcz przeciwnie, punktem wyjścia jest materiał filmowy stanowiący samodzielną całość fabularną. Można by go pokazać w tv lub na streamingu, zresztą taka opcja dostępna była w wersji na ipada.

Gwiazdą obsady jest brytyjski aktor John Hurt, tutaj w roli psychiatry, dra Turnera. To on od początku burzy czwartą ścianę, zapraszając mnie do domu, gdzie miały miejsce dramatyczne wydarzenia. Psychiatra znał dobrze osoby dramatu, początkowo nawet prowadził pacjentkę, która tu dawniej mieszkała. Jednak sytuacja wymknęła mu się spod kontroli tak bardzo, że teraz sam próbuje zrozumieć, co się tu stało i jak do tego doszło.

dr-turner-interview-tlc

Tender Loving Care – film w odcinkach

Doktor Turner będzie mi dozował fabułę w krótkich, zaledwie parominutowych odcinkach, a po każdej projekcji filmowej zada kilka pytań. Doprawdy? Dyplomowany psychiatra potrzebuje mojej konsultacji w ocenie ludzkich zachowań i odczytaniu kierujących bohaterami motywacji? Proszę bardzo, chętnie pomogę! Może nawet nie zauważę, że w odpowiedziach odsłonię zbyt wiele prawdy o sobie, a pan doktor już mi założył kartę pacjenta.

Nie szkodzi, choć nie przyszłam tu wcale na terapię. Jak zwykle, przede wszystkim szukam prawdy o ludzkiej naturze, a pod tym względem Tender Loving Care okazuje się satysfakcjonującym doświadczeniem. Intrygująca fabuła skupia się na dramatycznym uwikłaniu trojga bohaterów, które tak się zapętli, że pod koniec nie da się już znaleźć pokojowego rozwiązania dla tego węzła gordyjskiego. Co ważne, temat dotyczy istotnego zagadnienia: pokonania traumy po niewyobrażalnej stracie.

tender-loving-care-beardsley

Warto nadmienić, że fabułę oparto na opowiadaniu Andrew Neidermana, którego powieść pt. „Adwokat diabła” mnie więcej w tym samym czasie zainspirowała twórców słynnego filmu z Alem Pacino. Niestety, nie czytałam żadnej książki autora, a mimo to tytuł „Tender Loving Care” stanowi dla mnie ilustrację tezy o wyższości gry komputerowej nad adaptacją filmową. Jej przewaga zawiera się w wartości dodanej.

Przeciętnie przejście TLC trwa około czterech godzin, ale mnie zajęło aż siedem. Nie ma tu żadnych zagadek ani trudnych sekwencji zręcznościowych, brak nawet widoków do podziwiania. Na co zatem poświęciłam tyle czasu? Można powiedzieć, że siedziałam w archiwum i zgłębiałam wyjątkowo interesującą wartość dodaną, którą równie dobrze można pominąć. Wystarczy tylko obejrzeć film w odcinkach i wykonać obowiązkowe testy psychologiczne, by dotrzeć do napisów końcowych.

brideday-tender-loving-care

Tender Loving Care – kontekst kulturowy

Poruszający film skłania zwykle do przemyśleń, inspiruje do zastanowienia się nad intrygującymi pytaniami, sprawdzenia czegoś w literaturze przedmiotu, próby zrozumienia bohaterów i spojrzenia na nich z szerszej perspektywy. Temu służą w grze przerwy w projekcji filmu. To czas na udział w testach jednokrotnego wyboru, ale też okazja do eksploracji, myszkowania w willi małżeństwa Overtonów i gabinecie psychiatry.

Te z pozoru niezbyt atrakcyjne lokacje niemal niezauważalnie zmieniają się wraz z rozwojem akcji. Ta sama książka pozostawiona w toalecie ujawnia z czasem kolejne rozdziały nawiązujące do aktualnych wydarzeń. Warto tam przysiąść, bo zawiera treści zawsze ciekawe, a często nieoczywiste, jak np. erotyzm obecny w sztuce religijnej. Pojawiają się też nowe zapiski w pamiętnikach bohaterów i nagrania na dyktafonie. Pozwala mi to spojrzeć na ten sam epizod ze strony różnych osób.

tender-loving-care-erotic-art

Mam też dostęp do wiedzy psychologicznej dzięki artykułom prasowym, zawartości biblioteki czy kartoteki pacjentów doktora. Zdarzało mu się mnie zaskoczyć, a nawet zaszokować, na przykład syndromem przeniesionego zespołu Münchhausena (MSBP). Dla równowagi warto czasem posłuchać radia lub włączyć odbiornik telewizyjny. Zbliżona tematyka ukaże się wtedy w zupełnie innym świetle, w ujęciu typowym dla kultury popularnej, np. trywialnie w filmach klasy B lub prześmiewczo w zabawnej radiowej audycji satyrycznej.

Właśnie ten różnorodny i wielowymiarowy kontekst kulturowy cenię w Tender Loving Care najbardziej. Nie po raz pierwszy pomyślałam sobie z żalem: jaka szkoda, że gry nie podążyły tą drogą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *